środa, 11 maja 2011

empty heart.

Czasami czuję się niechciana, niekochana, niedoceniana. Czasami mam wrażenie, że nikogo nie obchodzę, a wtedy mam ochotę siąść w kącie, przycisnąć się do ściany i schować twarz w dłonie, po czym wybuchnąć płaczem jak małe dziecko, które zostało pozbawione ukochanego misia, do którego tak bardzo się przywiązało. I chociaż to tylko zabawka, która nie odwzajemnia jego uczuć, kocha go jak niegdyś. Czasami nie chciałabym nie czuć kompletnie nic, nie myśleć, nie oddychać, nie istnieć. Bywa tak, że mam ogromny żal do rodziców o to, że spłodzili coś takiego jak JA i chociaż to nie ich wina, to jednak na kogoś trzeba to zwalić. Chciałabym być idealna, podobać się sobie, być pewną siebie, zrobić chyba cokolwiek by móc w pełni siebie zaakceptować. Gdyby to było jeszcze takie proste .. No cóż, życie bywa okrutne i niesprawiedliwe. Nie chodzi już tylko o samą mnie, ale o ludzi których inny, uważający się za 'lepszych' ludzie, odpychają ich, tylko dlatego, że nie nosza markowych ciuchów, że mają jakieś niedoskonałości, albo są zbyt puszyści i nie pasują do ich otoczenia. Ja też taka byłam i w sumie nadal taka jestem, nauczyłam się od innych ludzi, że żeby przetrwać i być lubianym, trzeba robić to samo co oni, inaczej nie da się przetrwać w tym świecie. Boli mnie to, bo wiem jak Ci poniżani ludzie się czują, gdyż sama byłam w nieco podobnej sytuacji. Co prawda nigdy nie byłam nie wiem jak gruba, bo moja waga nigdy nie przekraczała 70 kg, no po prostu nigdy nie byłam pewna siebie, nie umiałam o siebie zadbać i dlatego ludzie widzieli, że jestem słaba i dam się sobą pomiatać, dlatego też, okres podstawówki, a przynajmniej w klasie 5 i 6, nie należy do tych najlepszych, które mogę jak najlepiej wspominać. Za to pamiętaj okres 1-3 klasy podstawówki, jak pierwszy raz poszłam do szkoły i jednego dnia znałam już niemalże wszystkich i trzymałam z paroma osobami po trochę. Wtedy wszystko było inne, beztroskie i nikt nie przejmowałam się kogoś stylem ubierania, marką ciucha czy też wyglądem, wszyscy się nawzajem szanowali. Gdyby teraz życie było takie łatwe. Ale i tak mamy dość łatwo, to tylko jakieś błahostki, dorosłe życie jest o wiele trudniejsze, a okres dojrzewania jest tylko okresem który przygotowuje nas do dalszego życia. Nie wiem czy chciałabym coś jeszcze uwzględnić. Mimo, że masz mnóstwo wspaniałych przyjaciół to i tak w życiu sobię nie radzę, kompleksy górują a ja nic nie moge na to poradzić, z resztą pisałam o tym w poprzedniej notce. Eh, dam jakoś radę, postaram się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz