poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Chyba moje postanowienie było speczne z nastawieniem, bo serio miałam taki zamiar, ale po prostu brak czasu mi to uniemożliwił. Nie mam czasu na nic, ogarrr. 16 lipca wróciłam z nad morza i zaczęłam ogarniać wszystko do wyjazdu do matki. Było bosko, kurde, tęsknię za tymi debilami którzy nigdy nie pozwalali mi się smucić, może też dlatego,że przy nich 'smutanie' nie było możliwe, zawsze coś się działo. Nie zapomnę mojej szesnastki, która była najlepsza,bez wątpienia. Najpierw małe melo na polanie, oczywiście pierw latanie i szukanie alko, bo tam nie wszędzie chcą sprzedać, później do kfc bo jedzenie i jak wyszłam z domu o 17 wieczorem tak nie było mnie do 10 ranem dnia następnego. I jak mówiłam, najpierw małe melo na polanie, jaranie i te sprawy. Zaczęłyśmy śpiewać z Martyną, a wszyscy zaczęli robić nam doping, później prosiłyśmy Swieżaka by zaspiewał mi sto lat, haha, bosko. Przyszła reszta i udaliśmy się na bus station, gdzie siedzielismy chyba z godzine i ogarnialismy sie troche, jakos przed 24 poszlismy do lasku na metrodome, rozpalilismy ognisko i siedzielismy tak do 9 rano, ale co sie wtedy działo, to nie chce wspominać. wtf. potem codziennie z nimi, nie, serio chcę tam wracać, jak nigdy, tęsknie za tymi zajebistymi ludźmi. No i wróciłam z Anglii, a teraz 5 dzień pod rząd jakieś melo. Jeszcze 4 dni i szkoła.
Ogólnie to rozkur*ia mnie od środka. Moje serce nie daje mi normalnie funkcjonować, co chwilę za NIM tęskni i chociaż staram się mieć,że tak powiem 'wyjebane' ale nie w sensie całkowitym, to i tak mi się nie udaję, kocham go i moje życie traci bez Niego sens, definitywnie. Nie ogarniam życia, NOŁ LIFE, NOŁ OGAR, proste i logiczne, ale  nie dla mnie, po prostu nie daję rady i tylko to w tej chwili jestem w stanie wiedzieć. A no i wiem,że kocham go zajebiście mocno po mimo wszystko co się między nami wydarzyło, w zasadzie to kocham go bardziej niż wczesniej, z każdym dniem,no ale chuj, takie jest zycie. "Musisz pogodzić się z tym, Marta". Nie mam siły, na NIC. kompletnie NIC.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz