poniedziałek, 15 kwietnia 2013
i'm lost
To już jest jakiś paradoks. Jestem rozdarta miedzy 3 chłopaków, nie no, w sumie to można powiedzieć, że dwóch, bo mój były odchodzi powoli w odstawkę. Może to dobrze, nie byliśmy stworzeni dla siebie, od początku nam się nie układało, rozchodziliśmy się i schodziliśmy z powrotem, i tak w kółko co jakieś 2 miesiące, przez okres 2 lat. Ciesze się,że się nie odzywa, że go nie ma, że nie pisze, tak jest lepiej. Chociaż z drugiej strony go potrzebuje, bo zawsze był moim oparciem, mimo że układało się jak się układało, ale on jako jedyny mnie rozumiał i potrafił do mnie dotrzec jak nikt inny. Nie wiem czy pisałam, czy nie, nie chce mi się czytać ostatniej notki, ale z pewnością pisałam o chłopaku, który w sumie z początku nie wzbudzał we mnie takiego zainteresowania jak teraz, ale co z tego, wydawało się,że wcześniej mu zależało, ale mi najwidoczniej nie aż tak bardzo jakbym chciała, chociaż mi się podobał, a teraz jest na odwrót, cóż za nie typowa sytuacja, ale zawsze tak jest, dopóki się kimś nie zainteresujesz to będzie za Tobą latał, wszystko zmieniło się z niem kiedy dotarło do mnie że mi zależy, ale widocznie było już za późno. Nie mogę nic robić bo przedziera się przez moje myśli, gdziekolwiek bym nie byla i cokolwiek bym nie robiła. To boli kiedy ktoś najpierw mówi Ci miłe słowa, pisze do Ciebie codziennie, spotyka się z Tobą, teraz Cię olewa. Najlepsze jest to,że chodzimy razem do szkoły. Czasami mam ochotę wrócić do Polski. Przyjachałam tutaj,żeby zapomnieć, zacząc coś nowego, ogarnąc się, a jest jeszcze gorzej. Nie wiem co mam robić, na dodatek wczoraj przypadkowo spotkałam się z kolegą z którym kiedyś się spotykałam,ale mnie olał (takie mam widocznie szczęscie do facetów,albo to ze mną jest nie tak, może jest zbyt nudna) no i okazało się,że wciąż mam do niego jakąs słabość mimo,że nienawidzę go za to,że kiedy było dobrze, z dnia na dzień przestał się do mnie odzywać a teraz udaje ze sie nic nie stało. Nie jestem zabawką, mam uczucia, chce taka samo kochać jak i być kochana. a teraz zostałam porzucona na pastwę losu. ze zbędnymi uczuciami, i bólem który rozrywa wciąz moją klatkę piersiową. mam dosyć, tak się jeszcze nigdy nie czułam. jestem zakochana bez wzajemności, a najgorsze jest pozbycie się tego uczucia chodzą z kimś do klasy i widując go co prawa 3 dni w tygodniu, ale jednak te 3 dni nie dają mi o nim zapomnieć. Nawet jak pojechałam na święta do Polski, to jedyną myślą w głowie był on, co teraz robi, z kim jest, albo czy może się z kimś spotyka, to było okropne, tak samo kiedy byłam na baletach z kolegami, niby było okej, bansowałam se, prawda i wydawało się że jest okej, kiedy nie wiem ską, nie wiem w którym momencie zaczęłam o nim myśleć. zjebałam sobie zabawe i poszłam do domu, zatem mam takie cuowne życie że to poezja. ale no nic, trzeba się cieszyć pogodą która jak to w Anglii bywa jest nieziemska, bo w Anglii 17 stopni to już lato, ale w koncu moglam wyjąc swoje krótkie spodenki :D idę ćwiczyć, obiecałam sobie do czerwca zgubić kilka kilogramów, i mam motywację wiec licze że się uda.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz